Strony

wtorek, 28 sierpnia 2018

Czy te blogi już umarły? Czas przemyśleń


Cześć misiaczki!

Czas mija, a ja nie czuję jakbym miała się odrodzić - powstać z popiołów niczym Feniks! "O, kolejna osoba" - pomyślicie, ale nie do końca o to chodzi. Właściwie sama nie wiem o co chodzi, ale czuję potrzebę wylania żalu. I czuję ją od bardzo dawna, a że dziś wpadłam do LPS International i tam zobaczyłam jej post, w którym pisze o tęsknocie do starych blogów, to postanowiłam, że może i ja doleję kubełek łez do tego oceanu.

Całość będzie pewnie niezgrabna, chaotyczna i prawdopodobnie w wielu momentach będziecie czuli, że nic już nie rozumiecie, a po kolejnych dwóch zdaniach stwierdzicie, że ten bełkot nie jest na waszą głowę... ZROZUMIEM.

A więc zacznę od początku, czyli od końca. O co chodzi z tą moją nieobecnością? W gruncie rzeczy to nic oryginalnego tu nie przeczytacie - nie mam weny, ani motywacji. Miałam kilka pomysłów, ale nie do końca jestem przekonana. I jest tu kilka spraw, na które chciałabym zwrócić uwagę i jakoś się do nich odnieść, ale nie za bardzo wiem, jak mam to Wam przekazać. Mówiłam - czysty chaos.

Brak odbioru. Możecie powiedzieć, że narzekam, że jestem chciwa, że nic nie reprezentuje blogiem, a chciałabym miliony wyświetleń MIESIĘCZNIE, ale nie o taki odbiór mi chodzi (chociaż byłoby miło :P). Dla mnie LPS-owa blogosfera umarła. Jest tu kilka osóbek, które mocno się starają, w miarę regularnie postują, czasem nawet pojawi się jakiś nowy blodżek (co mnie bardzo cieszy!), ale aktywność ze strony czytelników jest na blogach zerowa. Obserwuję to od kiedy założyłam tego bloga, czyli od jakiegoś roku. I o ile w poprzednie wakacje kilka komentarzy pod postami wprawiało mnie w zadowolenie, to z czasem zaczęłam zauważać, że głównymi czytelnikami LPS-owych blogów są... inne LPS-owe blogerki.

Też tak macie? Jakby wysiłki wszystkich z nas do nikogo tak naprawdę poza naszą społecznością nie trafiały. Dla mnie jest to smutne i czuję, że sens prowadzenia bloga zanikł. Oczywiście cieszę się, że wpadają do mnie stale osóbki ze społeczności, ale jako blogerka chciałabym, żeby chociaż czasem moje posty trafiły do kogoś spoza tej sfery. Żeby ktoś, kto nie jest związany z blogami o tematyce LPS zostawił tu po sobie ślad. Żeby czuć, że ktoś obcy wszedł tu i się zainteresował. A teraz cała nasza blogosfera to komentowanie sobie wzajemnie postów. I nie mówię, że jest coś w tym złego - super, że trzymamy się razem! Ale czuję wewnętrzną potrzebę, żeby zainteresować blogiem jeszcze innych ludzi.

Właśnie dlatego możecie teraz zauważyć, że więcej jest mnie na moim kanale na You Tube'ie. I chociaż ta platforma nigdy jakoś szczególnie mnie nie zachwycała i jeszcze rok temu w życiu bym nie pomyślała, że będę prowadzić swój własny kanał, to jest tam coś, czego tu mi brakuje - różni odbiorcy. Komentarze nie muszą być pozytywne, a filmiki nie muszą mieć tysięcy wyświetleń. Dla mnie ważne jest to, że trafiają gdzieś poza. Że zawsze wejdzie ktoś nowy. Czuję, że to co robię trafia do ludzi, a nie tylko do tych, którzy mają mnie z boku na liście blogów.

LAMENT.

To jeden z powodów, dlaczego mnie tu ostatnio nie ma, a raczej dlaczego nie mam chęci, żeby się starać.

Dwa. I tu chcę się odnieść do wpisu Vee o starych blogach. Za tamtych czasów byłam dzieciakiem. Dzieciakiem, który dzięki blogom zainteresował się Pet Shopami i chciał jak inni prowadzić swój własny, mały kącik. Podpisywałam się wtedy jako Petit14, a wiszący na Onecie blog o wdzięcznej nazwie (to stwierdzenie po prostu tu pasuje, okej?) Petit LPS był moim małym królestwem... na czas dwóch postów. Nie, serio. Ten blog trwał aż dwa posty, a potem po fali krytyki (swoją drogą od jednej osoby) beznamiętnie go usunęłam, nie myśląc jak bardzo będę za nim tęsknić. Nie był idealny, chociaż wtedy starałam się z całego serduszka. Pewnie gdybym go teraz zobaczyła, to chciałabym zakopać się pod ziemię. Ale moment zażenowania nigdy nie nadejdzie, bo nigdy go już nie zobaczę. I bardzo żałuję, bo chciałabym znów poczuć tę radość i ekscytację, która mi towarzyszyła przy jego tworzeniu.

Ale co było takiego wyjątkowego w tych blogach? Co one miały, czego nie mają te dzisiejsze?

Jedna z rzeczy, która mi się nasuwa na myśl to wiek. Oj możecie się zdziwić, ale 10 lat temu blogi, które z zaciekawieniem czytałam i napełniały mnie inspiracją były prowadzone przez 9/10-latki. 12 to było "Ohoho, ale ty już stara". Nie mówię, że wszystkie, ale ja się obracałam właśnie w takiej społeczności i ten wiek był dominujący. Wiecie, styl pisania się zmienia. 9-latka będzie pisała inaczej niż 11, 12 czy nawet 14-latka. Natomiast teraz odnoszę wrażenie, że prym wiodą osoby w granicach 13-15. I super! Cieszę się, że ta granica się wydłuża, że kolekcjonerki nie wstydzą się tego, że są nastolatkami i nadal interesują się LPS. Wystarczy popatrzeć na taką Elaine LPS czy (chyba już nie tworzącą) Niarę LPS, a nawet na zagraniczne sławy jak HannahLPS czy LPS Honey (miłość), żeby dojść do wniosku, że ludzie przestają się wstydzić swoich zainteresowań. Super! Czuję dumę! :D 

O, i straciłam wątek...
Co ja to...
O!

Chodzi mi o to, że wiek przynosi zmiany w sposobie pisania i prowadzenia blogów. I jest to nieuniknione.

Kolejna sprawa to trendy. Teraz możemy narzekać, że wszędzie (odwołuję się teraz do YT) tylko te "bogata vs biedna", "czego nie powie nauczyciel","brat vs siostra", "typy nauczycieli", ale to jest dzisiejszy trend. Tak jak kiedyś trendem były ocenki kształtów oraz pisanie biografii (+ imię, wiek, zawód) swoich LPS. Choćby niektórzy tego nie chcieli, to na dzień dzisiejszy te wszystkie "versusy" sprzedają się lepiej niż... inne... rzeczy! Faktycznie teraz na blogach królują sesje, shoppingi... Same treści i wyglądy blogów są bardziej czyste, przemyślane...

i...

Bez pasji? Niczego nikomu nie zarzucam. Nie mnie oceniać na ile tematyka nadal Was interesuje, na ile nie. Nie o to mi chodzi. Ten punkt chyba musi wiązać się z wiekiem, chociaż nie chcę tego przyznać, bo zwalczam zawsze wszelkie gadki typu "jesteś za stara/y", ale... W dzieciach jest tyle pasji i radość z zabawy. Bo tak, dla ludzi wtedy LPS były zabawkami, a blogi były częścią tej zabawy. Dzieciaki mogły tworzyć historię, wymyślać charaktery, opisywać miasta, a jak jeszcze ktoś to przeczytał i skomentował, to już w ogóle CZAD. Cała społeczność blogowa opierała się właśnie na takich rzeczach, więc można było coś podpatrzeć, u kogoś się zainspirować. No po prostu frajda. Blogi były pstrokate, kolorowe, większość rzeczy robiło się w Paintcie, każde zdjęcie czy obrazek miało inne wymiary, a teksty były pełne błędów ortograficznych, niektóre zawierały aż jedno zdanie i co? I super. I myślę, że właśnie wiele od tego zależy, że z wiekiem i podejście się zmienia. Dlaczego mówię, że nie chcę Wam zarzucać braku pasji? Bo wiem, że w wielu z Was pasja do LPS jest. Tylko z czasem zaczynamy wyrażać ją w inny, spokojniejszy sposób. Dbamy o to, żeby zdjęcia były ładne, podciągnięte filtrami, a tekst składny, a i żeby przecinki były na miejscu. Nie ma w Nas takiego narwania do pisania, do wrzucenia czegokolwiek do ciągłej zabawy w wymyślanie. To normalne. 

Społeczność się zmieniła, więc i treści przez nią tworzone też musiały.

"Ale zaraz! Przecież wszyscy mówią, że za tym tęsknią!"

Ja też tęsknię. Tylko nie wiem czy bardziej za tym, jak wtedy wyglądały wtedy blogi, czy za faktem, że wtedy byłam bawiącym się dzieciakiem, który wrzucił się w wir fantazjowania i wiecznej zabawy z innymi dzieciakami.

Wiecie... I tak mam wrażenie, że nie przekazałam Wam wszystkiego, co chciałam. Może nawet to, co przekazałam zostało objaśnione w niewłaściwy sposób. Jeżeli chodzi o mnie, to na pewno nie odchodzę. Ale jestem na etapie szukania tego, co nadal mnie w LPS kręci i co chciałabym z tym dalej uczynić. Jedno wiem na pewno - nie jestem w stanie czerpać już przyjemności z wymyślania charakterów i tworzenia historii, jak było to wiele lat temu. Ale to nie znaczy, że w ogóle nie czerpię przyjemności z "zabawy" LPS. 😊

Kto dotarł do końca dla tego ciastko. 🍪

Nie bójcie się dorastać i zmieniać kierunków swoich zainteresowań,
mini Creatures' World

18 komentarzy:

  1. Powiem tyle - wow... Twój post sprawił, iż wpadłam w dziwny, nieopisany rodzaj nostalgii... Pamiętam, gdy miałam jakoś 10 lat, a był to rok 2014 i z zapałem czytałam bloga Igi2000 (chociaż przestała już wtedy tworzyć). Od Igi buchał aż blask miłości do naszych kolorowych figurek! Uwielbiałam czytać jej historie LPS'ków oraz posty typu "ploteczki ze świata LPS", mega mnie to interesowało. Gdy w mojej klasie wszyscy siedzieli na Pudelku lub czytali, już świętej pamięci, Bravo, ja jarałam się życiem Petków innych kolekcjonerek, a jakiś tam marnych celebrytów miałam głęboko gdzieś (w sumie nadal mam, ale to jest nieważne XD). Hmm, i tu narzuca się nam pytanie - czy to wszystko to tęsknota za dzieciństwem czy może za faktycznymi blogami? Szczerze to naprawdę nie wiem. Chyba brakuje mi tego i tego. Gdy 'włamuję się' na bogier Igi, korzystając ze strony czytającej archiwalne linki, gdy ponownie zagłębiam się w lekturze, czuję się niesamowicie. Dopada mnie jakieś dziwne uczucie - czyżby znowu nostalgia? Nie mam pojęcia. W każdym razie, zacytuję piosenkę "If Only" z Następców - "Nothin' lost but somethin' missin'" ów cytat idealnie oddaje, co myślę.
    ~Galaxis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... Myślę, że pomimo tej całej tęsknoty i powrotu myślami do tego, co było kiedyś - warto ruszyć naprzód. To chyba taka prawda, która nie tylko sprawdza się w życiu, ale i w naszej społeczności. Stety czy nie blogi, jaki znałyśmy już nie powrócą. Trochę żal, ale chyba nadal możemy tworzyć coś fajnego? Aktualnego, co będzie dawać nam radość. Nie będzie już takie, jak kiedyś, ale nadal może sprawiać nam radość. A jeżeli będziemy robić coś z pasją i radością, to może zarazimy tym innych ludzi? Może blogi trochę odżyją? Aż się sama zmotywowałam. D: xD

      Usuń
  2. Potrzebny był na blogosferze taki post. Osobiście, wciąż jestem zafascynowana LPS'ami, ale mam wrażenie, że forma jaką to przekazuję niezbyt kogokolwiek jeszcze interesuje. Osoby, które wciąż tu działają można policzyć na placach jednej ręki. Zdjęcia są moim sposobem na prowadzenie bloga i wyrażenie zainteresowania tymi figurkami, którymi bawiłam się cztery lata temu. I nie za bardzo wyobrażam sobie w jaki inny sposób mogłabym to robić. Na opisywanie charakteru i tworzenie biografii czuję się za stara, zresztą mam wrażenie, że kogo obchodzi to, że uznałam, że mój spaniel pracuje na poczcie, czy coś. Sesje wciąż sprawiają mi dużo radości, ale jeżeli poświęcam kilka godzin na robienie zdjęć, obróbkę i pisanie posta, a nie ma odzewu, to tracę motywację i zastanawiam się czy komuś chce się to jeszcze oglądać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że napisałaś. :) Uważam to za świetną rzecz, że każdy w pasji do LPS odnajduje coś dla siebie. Osobiście uwielbiam twoje zdjęcia. Są porządnie zrobione, dopracowane i widać, że bardzo się przy nich starasz, a do tego estetyka miodzio. Świetnie, że działasz na tym polu i jest to coś, co lubisz. Niestety blogosfera chyba przestała być miejscem, gdzie ktoś mógłby to docenić. Niestety. :/ Może warto spróbować podzielić się zdjęciami na innych platformach typu instagram czy flickr?

      Usuń
  3. Musiałam się aż zalogować na konto LPS, żeby napisać ten komentarz (inaczej sobie tego nie wyobrażam). Po pierwsze - cieszę się cholernie, że mój post cię zainspirował i że masz odczucia tak bardzo zbliżone do moich, to zawsze niesamowita rzecz, gdy ktoś idealnie cię rozumie.
    A po drugie - napisałaś w tym poście wszystko, o czym myślałam, pisząc swój. Dokładnie, słowo w słowo. I masz rację. Wydaje mi się, że ta tęsknota za "starymi blogami" czy "starym LPS Tubem" to tak naprawdę tęsknota za dzieciństwem. Zwłaszcza dla osób ze społeczności LPS, które w tym momencie nie mają 11-12 lat, a od 14 wzwyż. No bo powiedzmy sobie szczerze, ja w wieku 11 lat jeszcze przeżywałam swoje dzieciństwo i śmiem twierdzić, że dzisiejsze dzieciaki też (chociaż wiem, że niektóre dwunastolatki teraz mają już dzieci z przypadku albo tworzą jakieś gangi sebixów podśpiewując pod nosem gucci gang). Jest ich najwięcej na LPS Tube i tam jeszcze czuć właśnie tę dziecięcą pasję. Blogi - jak zauważyłam - prowadzą raczej starsze osoby już i dlatego są estetyczne, przemyślane, po prostu widać staranność na pierwszym planie, a nie tak jak kiedyś, tę pasję i radość z samego pisania (chociaż to nic złego!).
    Kurde. Napisałam do krasza i zgubiłam wątek teraz.
    W każdym razie. Jestem pewna, że starych blogów już nigdy nie będzie, bo z tego wyrośliśmy. Dzieciaki, które mogłyby je tworzyć wolą robić dziwne versusy na youtube, a my jesteśmy na to chyba faktycznie za stare. Nasza miłość do LPS to faktycznie pasja czy już bardziej sentyment? (to też nic złego!) Ja przyznam się bez bicia, że LPS są dla mnie sentymentem i bloguję, wtedy kiedy mam na to faktycznie ochotę, czas i wenę. Sprawia mi to przyjemność, bo lubię poczuć się jak dzieciak, ale to faktycznie już bardziej sentyment.
    Tak jakby - wyciągam pudełko z LPS i myślę "jejku, pamiętam jak się nimi bawiłam kiedyś...", a nie "o! zrobię dzisiaj post z tym, tą i tamtym!". To już nie to samo, co kiedyś.
    Ale tak. To tęsknota do naszego dzieciństwa, zdecydowanie. I to jest piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za podzielenie się kolejnymi przemyśleniami, Blur. ^^ Też mam wrażenie, że wróciłam do LPS z sentymentu, bo trochę nie spodobał mi się doroślejszy świat. Lubię sobie wspominać, jak się nimi bawiłam, jak jeździłam wybierać je do sklepów. Teraz nadal bardzo mnie cieszy i wprawia w ekscytację śledzenie nowości ze świata LPS. Nowe kształty, figurki, które BARDZO mi się podobają i chciałabym wiele z nich mieć. Lubię oczekiwanie na paczki, nagrywanie unboxingów, oglądanie ich na półce, wieczne wymacywanie. Zauważyłam, że chcąc czy nie bardziej traktuję je jako obiekt do kupienia i położenia, czyli coś na styl czystego kolekcjonerstwa. Ale czasem dopada mnie pytanie "po co?". Żeby wydać pieniądze, postawić i... tyle? Skoro już się nimi nie bawię, to jaki ma sens ich kupowanie? Zaczęło mi to trochę doskwierać. Wiele razy myślałam czy dobrze robię, ale potem znów szukam nowości, ekscytuję się widząc jakąś edycję specjalną w sklepie, tworzę w umyśle wishlisty. I tak powoli dochodzę do wniosku, że jeżeli to mi sprawia taką radość, to może to jest w porządku, żeby tylko je rozpakować i odłożyć dla uciechy oka? Ale się rozgadałam, ostatnio mnie bierze na rozkminy. :"D

      Usuń
  4. Zgadzam się z tobą co do słowa. Pamiętam jak w wieku 9 lat odkryłam blog LovingLPS i po prostu od razu chciałam założyć bloga. Stare blogi są cudowne. Pamiętam mode na zakładanie pamiętników swoich LPS, ocenki, posty codziennie...Z tym że blogi strasznie opustoszały to też prawda. I niestety trochę się do tego przyłożyłam. Zbieram się do napisania posta o jednej mojej rodzince od zeszłego roku szkolnego, ah no i jeszcze sesja...Nah...Patrze teraz na mój blog - same sesje i nowe LPS. Wiem, wiem teraz to się zaczęłam wyżalać ale, nic na to nie poradzę. :C W te wakacje miałam strasznie dużo wyjazdów - mało czasu na petki. Ten post się nie trzyma kupy, ale co tam. Kurde aż idę pisać nowy post.
    ~Tajek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę mnie zastanawia skąd to wyludnienie w blogosferze. Czy to faktycznie wina tego, że LPS Tube zagarnął lwią część społeczności, czy ludzie nie wiedzą o istnieniu blogów, czy prowadzenie bloga wydaje im się nieciekawe, a może przyczyniła się do tego spadająca popularność LPS? Chociaż ciężko mi w to uwierzyć widząc tyle co chwilę pojawiających się treści na LPS Tube i nowych osóbek tam.

      Usuń
  5. 🍪 Heh, wyda się to pewnie dosyć dziwne, ale ja zaczęłam czytać blogi dopiero kiedy założyłam własny. Zakładając bloga nie miałam o nich bladego pojęcia nie licząc kilku postów, które przeczytałam tego samego dnia i może kolejnych kilku, które przeczytałam dawien dawno natrafiając się na jakieś zdjęcie w grafice google :,). Nie znam żadnych starych blogów, najstarsze co czytałam to chyba pierwsze posty na Mój świat LPS xp...
    Też zauważyłam, że nasze bogi czytamy tylko my nawzajem. Fakt, że pod jednym postem mam nawet do 100 wyświetleń, ale komentarze kogoś spoza blogosfery mogę policzyć na palcach!
    Pamiętam jak założyłam bloga. To było jakieś półtora roku temu, miałam 12 lat. Faktycznie prowadzenie bloga to była wielka ekscytacja, wracając ze szkoły nie mogłam się doczekać aż zajrzę na bloga, może ktoś coś skomentował, zaraz 100 wyświetleń, mam fajny pomysł na posta, może ktoś coś napisał, porobię zdjęcia w ogródku ;D... Teraz? Nawet przestałam zaglądać codziennie na bloga by sprawdzić czy nie ma czegoś nowego na liście :,). Jestem pewna, że z 500 wyświetleń na moim blogu narobiłam sobie wchodząc na niego nawet parę razy dziennie xD. Teraz wszystkie moje posty to: sesja tu, sesja tam, nowy film na kanale, kolejny film na kanale, kawiarenka, sesja, sesja, shopping, pokój dla lps. Patrze sobie właśnie na moje pierwsze posty. Opis dnia wiosny i jakieś zdjęcia, korytarz szkolny, luźna notka bez konkretnego tematu, których mogłabym pisać tak dużo, a tak mi się nie chce [tak samo mam z pamiętnikami, nic nie poradzę, nie chce mi się pisać takich rzeczy xd], jakiś żart na prima aprilis, pokoik dla lps, na który teraz bym nawet nie spojrzała z zażenowania :,D... Jeszcze więcej nie tematycznych postów. Fakt, że mam mnóstwo pomysły na posty, które nie są sesjami, ale no cóż.
    Aż przez ciebie mam ochotę poczytać te stare blogi, doświadczyć to czego nie doświadczyłam i może ukraść im trochę motywacji xD?
    Zamierzałam dzisiaj montować, ale chyba wezmę się za czytanie starych blogów. Zayonara. Ten komentarz nie miał być taki długi [*].

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam się, że gdy jeszcze działał onet, to wchodziłam na blogi, które pamiętałam i czytałam przeróżne dyskusje w komentarzach właśnie po to, żeby móc zagarnąć trochę tej motywacji nie tyle do prowadzenia bloga, ale cieszenia się nim. :(

      Usuń
  6. Po tym poście poleciało mi kilka łezek osoby w moim wieku najchętniej by nagrywały tiktoki, siedziały na socjal media, a ja? Ja bym chętnie się bawiła zabawkami i oglądała bajki. Czasami się zastanawiam czy to ja jestem dziecinna czy większość osób uważa się za dorosłe. Czasami chciałabym życzyć w XX wieku. Teraz większość blogerek robi wejdę i shoppingi to niby nic złego, ale jednak to już nie to samo co pomysłu na zabawę, co u moich lps itp. Sama już nie wiem co napisać ehh masz też ciastko ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy jest inny. Nie ma nic złego w tym, że masz ochotę się bawić. Tak samo, jak nie ma nic złego w tym, że inni chcą być już dorośli (w granicach rozsądku oczywiście). Wydaje mi się, że świat byłby lepszy, gdyby każdy zostawił w sobie odrobinę dziecka. ^^

      Usuń
    2. Ja kończę w tym roku już 14 lat i wciąż interesują mnie Lps, niby korzystam z tt, ale takie.. Wychodzenie ze znajomymi? Łeh…
      Wciąż lubie się bawić… Teraz widzę, że komy są z 2018, teraz to pewnie już nikt nie bloguje… Szkoda. Dzisiaj założyłam swojego bloga, ale od razu gotowa że nie wykaże aktywności… i to chyba najlepsze podejście, robić to dla siebie, choć jest to trudne, dużo przyjemniej kiedy ktoś widzi twoje starania ;3

      Usuń
    3. Moonlight, właśnie widziałam Twojego bloga i zaraz go sobie poczytam! Nadal jest tu nas kilka osób, które co jakiś czas wpadną i napiszą notkę, dwie. Ja też lubiłam się bawić mając 14 lat i to było super. Nic tylko się cieszyć, że jeszcze jest w tobie ta chęć. :D

      Usuń
  7. Och, dobrze wiem o czym mówisz. Ja też chciałabym trochę wrócić do tych czasów, kiedy pisałam trzy posty w ciągu dnia i kiedy tworzyłam notki trochę o niczym, co jednak dawało mi ogromną przyjemność, kiedy oglądałam po kilka razy filmy SuzanyGinger o świętach, a miały one tak niezwykłą atmosferę, że nie mogłam się od nich oderwać.
    Już nigdy nie będę pisała z takim samym podejściem, bo czasy się zmieniają. Zmieniło się moje podejście, mój styl pisania, moja jakość fotografii jak i sama treść notek. W ogóle masa rzeczy ^^" Ale mimo wszystko, nadal czerpię z tego tyle radości, że to aż niesamowite. Cieszy mnie każde słowo napisanie w Moim Świecie LPS, spojrzenie na te wszystkie figurki, którą stoją obok mnie, wymyślanie tematów nowych notek i wiele innych rzeczy związanych z LPS! ^^
    Podsumowując, jest po prostu inaczej. Nie gorzej, ani nie lepiej, jest zwyczajnie inaczej. I to dobrze, bo dzięki temu możemy się rozwijać :)

    Wybacz, że ten komentarz jest taki chaotyczny, ale naszło mnie na masę przemyśleń po przeczytaniu Twojej notki i chciałam się nimi podzielić xD

    Pozdrawiam serdecznie,
    ~Julie ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że się podzieliłaś przemyśleniami. <3 Obyś czerpała przyjemność z LPS jak najdłużej. :)

      Usuń
  8. Moim zdaniem pasja może być tak samo istotna, jak kiedyś, ale dzielenie się nią z innymi oraz praktykowanie jej mają inne formy niż kiedyś.
    Czasy się zmieniają, LPSowicze się zmieniają, ale też i LPSy się zmieniły. I nie chodzi mi tu o generacje, ale o pewne grupy LPS, ich rozchwytywalność, oraz o poglądy pojedyńczych LPSowiczów, a także i o przekonania LPSowej opinii publicznej.
    Ja myślę, że jeżeli ktoś rzeczywiście ma pasję, do LPS, to wtedy naprawdę to widać. Jakby nie ma się wtedy wątpliwości. Ani autorzy, ani odbiorcy. Po prostu.
    Pewne rzeczy są jak kiedyś: heloł, petshopy wcale nie zniknęły z powierzchni internetu ani nie odeszły w zapomnienie... I to bardzo dobrze! Do tego są lubiane, i to bardzo. Nadal. A i od nowa jakoby. Ale są niestety tacy, którzy jakby chcą komuś odebrać może nie tyle do końca samą pasję co zapewne chęć do pozosta(wa)nia w niej. Chodzi mi o to, że chcą oni wzbudzić w kimś już nawet nie wątpliwości czy tamci robią to dobrze, ale... Nawet nie zastanawianie się czy robią dobrze, że się tym zajmują. Ale: pewność, że robią coś złego. Ale przecież jeżeli komuś podoba się jego pasja to ma prawo w niej pozostać, jak najbardziej! A jeżeli odejdzie od LPS, gdy zdecyduje się podjąć takową decyzję, to powinna ona być jego, własną. A nie podpowiadana czy wręcz dyktowana mu przez innych.
    Motywacja do dzielenia się pasją powiadasz? Pewnie nie powinnam się na ten temat wypowiadać... Ale mam swoje
    ,,uwagi'' do dodania, więc czemu nie...
    Ja czuję obowiązek. Czego? Dzielenia się.
    Natomiast zajmowanie się LPS uważam, iż jest wpisane w samą istotę miecia LPS. Przychodzi mi to tak - po prostu, chciałoby się napisać, że naturalnie, ale nie wiem czy to najlepsze słowo do sformułowania tego.
    Szczerze też? To ja mam wrażenie, że teraz pasjonowanie się LPS w kontekście LPSowych Blogów, LPSowych Instagramów i LPSowych kanałów, jest bardziej zauważalne, a też bardziej intensywne, efektowne i efektywne. Udostępniane rzeczy są bardziej estetyczne i przemyślane, ludzie się starają i jak Ty to określasz: dojrzeli do dzielenia się z innymi swoją LPSową pasją. Zdecydowali się na to. I słusznie, Ci którzy są z tego zadowoleni.
    Znudzenie? Zapewne nie. Przecież LPSy w zamyśle miały między innymi rozwijać kreatywność i stwierdzam, że spełniają to swoje zadanie. Przecież tyle fajnych rzeczy można z nimi zrobić! Brak pomysłów? Serio? No cóż, ludzie są różni, nie każdy zawsze chce i nie każdy zawsze może się tymi LPSami zajmować... Czasem jednak naprawdę trudno znaleźć chociaż trochę czasu, żeby zająć się tym co jest naszą pasją. Czasami się nie chce, czasami się nie może. Zależy. Pasja inna niż wszystkie, o tak. Specyficzna i wyjątkowa. Bo i... Nie dla każdego. Nie wszyscy aż tak lubią LPS i / lub rzeczy z nimi związane, żeby swoje zainteresowanie LPSami móc określić swoją pasją. Czy tam przemienić w pasję, rozwinąć do pasji.
    Każdy znajduje w LPS to co najbardziej lubi? Pewnie tak.
    Każdy może znaleźć odnośnie LPS działalność taką jaka mu pasuje? W sensie formę aktywności z nimi. A czego ja w LPSach / z LPSami robić nie lubię? Jeżeli coś by mi się nasunęło, tak też bardziej do opisania, wiadomo, to możliwe, że i tym się podzielę... W przemyśleniach czy coś.

    Będzie mi miło jak odpowiesz i na ten komentarz :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nadmienię też, że nie należy się bać pozostać się takim jakim się jest i nie należy się bać się pozostawać w swoich zainteresowaniach, hobby, pasjach, jeżeli czuje się z tym i z nimi dobrze.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie komentarz. :)