Strony

wtorek, 25 października 2022

A jak duża jest twoja kolekcja Littlest Pest Shop?

 Cześć!

Wiecie, że znowu zapomniałam o, już 5-tych urodzinach bloga mini creatures' world (świat małych stworzonek - jakby ktoś się zastanawiał)? 3 lipca umknął tak, jakby nigdy się nie wydarzył. Już nawet nie pamiętam czy nie napisałam z lenistwa czy niepamiętania. Może chociaż na 6-te urodziny coś przygotuję!

Dzisiaj robię sobie wolne od pracy (taki plus bycia rysownikiem) i naskrobię tutaj coś, jeszcze nie wiem w jakiej formie, o rzeczy dla mnie bardzo ważnej i kojarzącej mi się z LPS jak nic innego.

Już kiedyś opowiadałam wam o moich początkach z Littlest Pet Shop. Był rok 2008/2009, a w telewizji leciała reklama...


... i zakochałam się. Ale co najśmieszniejsze nie w tym zestawie. Bo co robisz jako dzieciak po zobaczeniu czegoś w telewizji? Szukasz tego w internecie. A uwierzcie mi, że internet w tamtym czasie to był istny stan umysłu. A jak się czegoś szukało to w Grafice Google. I w ten oto sposób znalazłam ten obrazek...


... i znów się zakochałam. Tym razem na amen. To zdjęcie tak mi się spodobało, że miałam je ustawione jako tapetę. Teraz jest to niemożliwe, bo rozdzielczość pixeluje małe obrazy, ale wtedy tak się żyło!


Ale samo zdjęcie na tapecie mi nie wystarczyło. Musiałam MIEĆ ten zestaw, co się nigdy nie wydarzyło, bo toczyłam bój z rodzicami na temat tego o ile za duża jestem na zabawki. Na szczęście czasy się zmieniają. Teraz, 13 lat później dostaję od mamy LPSy. Ale szperałam hardo. Moim najlepszym przyjacielem tamtejszego okresu było Allegro i licytacje. Wiecie jak zakładało się Allegro kilkanaście lat temu? Musieliście dostać kod, który szedł listownie przez dwa tygodnie, tak- listonoszem, aby aktywować konto. Dwa tygodnie zakładania konta na Allegro, mówiłam, że internet w tamtym czasie to był stan umysłu. Ale do rzeczy. Na licytacji wygrzebałam ten domek wraz z zestawem figurek za jakieś 120 złotych. W tamtych czasach był to majątek (nie żartuję), ale ja zawsze miałam uzbieraną jakąś sumkę, więc mówię - KUPUJĘ. No ale mi nie pozwolili. I nie kupiłam. Ale nadal marzyłam i rozmyślałam, jak cudownie będzie móc się w nim bawić. Bo przypominam, że robiłam domki (całkiem fajne) z kartonów po sokach z Biedry, które zostały wyśmiane w starej blogosferze. xD

Teraz, po tych 13-stu latach mogę się wam pochwalić tym...

że nadal tego domku nie mam.

Próbowałam robić nawet swój własny domek! Z takich małych deseczek, którymi podbija się od spodu dach domu. Ale rozjeżdżał się na wszystkie strony i w końcu rzuciłam go na spalenie do kotłowni. I tak oto zapomniałam o tym marzeniu, które nigdy nie umarło na wiele lat. A teraz? A teraz czaję się na ten domek tylko koniecznie za 30 zł i w idealnym stanie!

I będzie zajebiaszczy i odwzoruję identycznie to zdjęcie i będę miała taką wystawkę z tymi samymi figurkami. Wierzę, że tak będzie, bo to chciejstwo jest we mnie od tylu lat. Będzie pięknie, a ja w końcu zaspokoję moje wewnętrzne dziecko.

Taką historię chciałam wam opowiedzieć.

Ale to nie moje jedyne marzenie związane z LPS. Od zawsze pragnęłam domek dla drzewie dla moich małpek. Kiedyś brakowało mi umiejętności, że spełnić zachciewajki kreatywnego umysłu, dzisiaj wiem, że robią naprawdę fajne rzeczy i że się to uda.

Tylko musi mi się chcieć.



─── ・ 。 *.☽ .* 。・ ───

Kochani. Zbliżają się święta i już to czuję nosem! Co roku myślę, że fajnie byłoby je jakoś... poświętować. Tak wiecie, w naszym gronie. Trochę się waham co do tego pomysłu i nie wiem jakbyście go odebrali. Myślałam o losowaniu i przygotowaniu dla wylosowanej osoby symbolicznej paczki świątecznej. Naprawdę symbolicznej. Może z jakimś akcesoriami dla LPS, słodyczami, rysunkami... Co o tym myślicie? Ile osób byłoby zainteresowanych? 🎅🎅🎅