W poniedziałek przyszła do mnie paczka od Angeliki! Jaka jestem ucieszona, to nawet nie wiecie. I proszę się nie przejmować, że nie dotarła przed Mikołajkami. Miała być w grudniu i jest. :)
To była najpiękniej zapakowana paczka na świecie. Nigdy nie miałam przyjemności otwierać czegoś tak starannie dopracowanego. Naprawdę, tego przeżycia nie da się powtórzyć. Pod przepięknym papierem w choinki kryło się pudełeczko. Pudełeczko w klimacie świątecznym z reniferkiem. Będę go używać z przyjemnością - jest piękne!
Kooooocham róż. W tym momencie po prostu przepadłam. To najsłodsza przesyłka ever.
W środku znalazły się pianki w kształcie... choinek! Cukrowa laskę i bałwanka powieszę na choince. Do tego maseczka (bardzo lubię tę serię!) i dwa Pet Shopy. Do tego dołączony był liścik w... RÓŻOWEJ KOPERCIE. No ja nie mogę, tak bardzo się postarała. 😢
Angelika napisała mi, że zastanawiała się czy mam tego liska, bo nie mogła go znaleźć. I mam! To mój pierwszy LPS po powrocie do kolekcjonowania i tak w sumie to on zapoczątkował tego bloga. Ale takiej lisiczki z rzęsami jeszcze nie mam! Mogę ją uznać za custom? :D Dla mnie zawsze będzie wyjątkowa i niepowtarzalna. LPS od Was traktuje się zupełnie inaczej.
💕
Dziękuję, Angeliko za tak cudowny prezent Mikołajkowy. To, ile radości mi on dostarczył jest niemierzalne. To jedna z najcudowniejszych rzeczy, jaką kiedykolwiek dostałam. Dziękuję jeszcze raz!
I dziękuję WAM za wzięcie udziału w świątecznych paczkach. Teraz naprawdę chcę powtórzyć to za rok!
Niech blogosfera nie przestaje Was cieszyć,
mini creatures' world